poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Twenty Two

Harry's POV

Odepchnąłem Kim. Wyglądała na lekko zaskoczoną, przez moje zachowanie. Zdenerwowałem się, kiedy uwodzicielski uśmieszek pojawił się na jej twarzy. Przejechała językiem po ustach. Mruknęła z satysfakcją. Mocno ścisnąłem jej lewy nadgarstek, zanim ponownie mogła dotknąć mojej klatki.
Wtedy zobaczyłem ją. Bo. Stała niedaleko nas. Łzy spływały po jej policzkach i stała tak, wpatrując się w nas. Rozchyliła usta, miała na twarzy głęboki wyraz rozpaczy. Jej palce otarły łzy z policzków i wtedy nasze oczy się spotkały. Przekręciła głowę w prawą stronę. Dokładnie wiedziałem co zaraz zrobi. Ucieknie.
Patrzyłem jak przepychała się przez ludzi w pokoju. Szybko zniknęła, jej niski wzrost umożliwił jej ukrycie się między grupkami zwiedzających. Miałem ją odnaleźć, kiedy to długie paznokcie wbiły się w mój biceps. Kim spojrzała na mnie wyczekująco, mój poziom irytacji wzrastał. Z obrzydzeniem wytarłem jej błyszczyk z moich ust.
Jej oczy poszerzały ze strachu, gdy przyparłem ją do ściany.
- Nie zbliżaj się do mnie lub Bo nigdy więcej. Słyszysz mnie? - warknąłem.
Wiedziałem, że była przestraszona. Ale w tym czasie mnie to nie obchodziło. Kim widziała mnie w moim najbardziej wrogim stanie; miałem wrażenie, że moje agresywne zachowanie na nią zadziałało. Ale ani ona, ani żadna inna dziewczyna nie była moim celem. Zrezygnowałem z marnowania na nią moich nerwów. Nigdy nie chciałem być taki, jak mój ojciec. Drżący oddech wydobywał się z jej ust, kiedy otrząsnęła się z mojego ucisku. Puściłem jej nadgarstki. Odwróciłem się i skierowałem ku wyjściu.
Pospieszenie szarpnąłem otwarte drzwi, moje oczy przeszukiwały ciemną ulicę w celu odnalezienia dziewczyny. Parę sekund później ją zauważyłem. Długie, ciemne włosy podskakiwały na jej plecach, kiedy szybko szła wzdłuż ścieżki. Minęła ludzi, dających jej współczujące spojrzenia.
- Bo!
Nie zatrzymała się. Jej prędkość wzrosła po usłyszeniu mojego głosu, próbowała uciekać. Musiałem z nią porozmawiać. Biegłem do niej. Nie obchodziło mnie to, że robiliśmy scenę na środku ulicy. Jedyną osobą, o którą się martwiłem była Bo.
- Bo, czekaj.
- Daj mi spokój, Harry! - odkrzyknęła.
Zaniepokoiło mnie to, gdy trochę zwolniła, zdjęła buty i skoczyła przed siebie. Nieco się potknęła, ale po chwili odzyskała równowagę. Jej tempo znacznie wzrosło, kiedy biegła sprintem wzdłuż chodnika na bosaka; trzymając w prawej ręce buty. Moje serce zaczęło dziko bić, kiedy lekceważyła samochody i biegła wzdłuż ulicy. Trąbiące dźwięki zabrzmiały w nocnym powietrzu, ale Bo nie zwracała na to uwagi. Raniło mnie to, że tak bardzo chciała ode mnie uciec.
- Bo, zatrzymaj się!
Nadal za nią biegłem. Zaskoczyło mnie to, w jak dalekiej odległości mnie od siebie zachowała. Nawet z naszą zauważalną różnicą wzrostu i moimi długimi nogami, ona nadal zmuszała mnie do pościgu za nią. Bo skierowała nas do parku. Okolice wzdłuż stawu były słabo oświetlone. Dobiegłem do brzegu, środowisko było tu niesamowite. Ciemność między drzewami nie wyglądała pocieszająco. Nie było mowy o tym, żebym przestał ją gonić, nie tutaj. Zauważyłem, że jej małe ciało zaczynało się powoli męczyć; szybko spróbowałem do niej dotrzeć.

Bo's POV 

Czułam, że adrenalina znikała. Moje nogi stawały się coraz bardziej zmęczone. Zaczęłam lekko panikować, kiedy zauważyłam jak blisko Harry jest. Jego ciężki oddech był słyszalny tutaj, dźwięk mieszał się z moimi ostrymi dyszeniem.
- Jesteś jakaś szalona, mogłaś się zabić?! Nie uciekaj tak nigdy więcej - Harry krzyknął za mną.
Skrzywiłam się, kiedy długie palce mocno złapały mój lewy nadgarstek. Moje ciało zostało szarpnięte do twarzy Harry'ego. Jego śmiałe działania zaskoczyły mnie, buty wypadły mi z ręki na trawnik. Obraz jego i Kim wrócił do moich myśli. Zaczęłam zgrzytać zębami i walnęłam go prawą ręką w policzek. Siła zadanego ciosu odwróciła jego głowę.
- Spieprzaj - warknęłam.
Jakkolwiek, Harry wyglądał na niewzruszonego mimo moich ostrych słów. Puścił mój nadgarstek, nie zwracając uwagi na różowy, mrowiący ślad na jego twarzy. Moje ramiona zostały przyparte do drzewa, moje ciało aż zadrżało. Duża ręka Harry'ego złapała mój podbródek, zmuszając moją głowę do przekręcenia się w jego stronę. Ale stawiłam opór i odepchnęłam jego rękę. Wiedziałam, że mój bunt tylko jeszcze bardziej go zirytował; Harry po prostu taki już był, przyzwyczajony do tego że wszystko idzie po jego myśli.
- Przestań - krzyknęłam.
Trudno mi było spojrzeć w jego oczy. Odczuwałam ból w sercu po tym, co zrobiłam kilka chwil temu.
- Nie pocałowałem jej - podniósł głos.
- Jak możesz to udowodnić? Widziałam cię - powiedziałam niedowierzająco.
Pokręcił głową, jego loki się rozwaliły.
- Ona pocałowała mnie.
Zmarszczyłam brwi. Przeniosłam wzrok na ziemię między nami. Moje bose stopy wyglądały na małe w porównaniu z Harry'ego. Poruszyłam palcami, wilgotna trawa dała ukojenie moim stopom. Moja złość powoli znikała w zimnym powietrzu. Zamknęłam oczy, przypominając sobie niezadowolenie na twarzy Harry'ego, kiedy Kim do nas podeszła.
- Bo.
Czemu miałby ją pocałować, skoro jej nie lubił? Pisnęłam, kiedy poczułam jego gorący oddech na mojej skórze. Uczucie ogrzało całe moje ciało. Odwróciłam głowę; jego nos lekko jeździł po moim policzku. Jego intrygujący zapach przepełnił moje zmysły.
- Bo, musisz mi zaufać.
Czułam, że mój opór zmniejszał się, gdy usta Harry'ego przejechały po moich. Kiedy się nie poruszałam, jego delikatny dotyk wędrował po mojej szczęce i zaczął składać pocałunku na mojej drżącej skórze. Ale szybko otrzeźwiałam. Moja ręka powędrowała do jego włosów. Jęknął, kiedy szarpałam między palcami jego loki, pociągnęłam go za nie i zwiększyłam dystans między nami.
- Chciałabym wierzyć, że to prawda - wyszeptałam.
Jego intensywny wzrok sprawiał, że ledwo oddychałam. Sprawiał, że czułam się słabo. Rozluźniłam palce w jego ciemnych lokach, a on zbliżył się do mnie. Moje rzęsy zaczęły trzepotać, kiedy otarł swoim nosem o mój.
- Jestem twój - wyszeptał. - Jeżeli mnie zechcesz, będę twój.
Jego słowa zaparły mi dech w piersiach. Mój wzrok nie umiał zejść z jego pięknej twarzy. Zauważyłam, jak lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy moje bose stopy stanęły na jego conversach. Dało mi to trochę więcej wzrostu. Przejechałam ustami po jego. Błyszczące, zielone oczy zamknęły się, kiedy lekko się przyssałam do jego górnej wargi. Duże ręce złapały moje biodra; wbił w nie paznokcie, gdy się odezwałam.
- Pragnę cię - wyszeptałam.
Zeszłam z jego stóp, moje plecy zostały ponownie przyparte przez Harry'ego do drzewa. Złapałam jego silne ramiona, by utrzymać się w równowadze. Z pozoru proste zadanie okazało się trudniejsze, kiedy jego biodra stykały się z moimi. Jęki wyleciały z moich ust, gdy usłyszałam dźwięki, które wydawał z siebie Harry. Szeptałam jego imię. Ciemne loki łaskotały moją skórę, kiedy pochylił swoją głowę. Skrzywiłam się, jego usta napadły na zagięcie w mojej szyi, ssał i gryzł. Byłam pewna, że chciał przypomnieć mi, jakie to uczucie.
Ciężko oddychaliśmy, Harry oderwał się od mojej szyi. Przegryzł górną wargę i wpatrywał się we mnie.
- Bądź moją dziewczyną - jego spokojny, zachrypnięty głos zabrzmiał.
Nie byłam pewna, czy było to pytanie czy oznajmienie. Ale nie obchodziło mnie to. Uśmiechnął się, kiedy kiwnęłam głową. Owinęłam ręce wokół jego talii i się w niego wtuliłam. Usłyszałam jak chichocze, zanim mnie objął. Wsadziłam w nos w jego klatkę, gdy pocałował czubek mojej głowy. Otaczająca nas ciemność nie przerażała mnie. Ciepło Harry'ego zmyło ze mnie zmartwienia i strach. Czułam się bezpiecznie.
- Chodźmy.
Nadal obejmowała Harry'ego, podczas gdy szliśmy po trawie i mijaliśmy pobliskie drzewa. Moje palce kurczowo trzymały obcasów moich butów. Silne ramię obejmowało mnie, zanim dotarliśmy do ścieżki. Jęknęłam, kiedy bez wysiłku podniósł mnie z ziemi w ślubnym stylu. Harry uśmiechnął się, pocałowałam go w policzek, a on wynosił mnie z parku.

***

Staliśmy przed drzwiami mojego domu. Nie mogłam pomóc zawstydzonemu uśmiechowi, kiedy Harry przyłożył swoją rękę do moich ust, a po chwili zostawił na nich pocałunek. Jego dotyk był miękki i ciepły. Bawiłam się jego długimi palcami, jego wzrok nigdy nie opuszczał mojej twarzy, podszedł bliżej. Podniósł mój podbródek. Pocałunek był namiętny, języki były w ruchu z pilną potrzebą wzajemnego czucia. 
Harry zakończył pocałunek, zostawiając mnie bez tchu. Przejechałam paznokciami po ustach, sprawdzając, czy ten pocałunek na pewno był prawdziwy. Uśmiechnęłam się, gdy przejechał językiem po ustach. 
- Zostań na noc - wyszeptałam.
Lekko pokiwał głową, splótł nasze palce i weszliśmy do domu. Drzwi zostały zamknięte przez Harry'ego.

4 komentarze:

  1. Harry jest taki romantyczny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. kxjansoidapfio ALE ZAJEBISTY KONIEC!! UHUHU BEDZIE SIE DZIAŁO *___* @immortalbexo

    OdpowiedzUsuń
  3. O moj boze, dzwiek ktory z siebie wydałam nie był ludzki.. oni są tacy słodcy *.*
    @_magda_m

    OdpowiedzUsuń
  4. JEJJ HARRY JEST KOCHANY I OPIEKUŃCZY AW

    DOBRE TŁUMACZENIE

    OdpowiedzUsuń